Zapraszamy do obejrzenia materiału filmowego Archetti - Muzyka Skandynawska
Omówienie programu: 1. E. Rautavaara – Pelimannit 2. D. Wiren – Serenada 3. J. Sibelius – Impromptu 4. E. Grieg – Suita z czasów Holberga
Budzi się wiosna. Wraz z odradzającym się życiem przyrody od wioski do wioski wędruje grupa muzykantów, grajków, skrzypków (fiń. pelimannit). Ten obraz, ale nade wszystko historycznie udokumentowana postać Samuela Rindy-Nickoli (legendarnego skrzypka i „etnomuzykologa”) oraz jego zbiór historii i melodii ludowych stał się inspiracją dla Einojuhaniego Rautavaary do napisania pierwszej skatalogowanej kompozycji. Ten fiński twórca tytułem Pelimannit opatrzył suitę złożoną z pięciu części. Każda z nich odnosi się do konkretnej postaci lub sytuacji z przeszłości, która barwnie splata elementy dawnych wierzeń związanych z naturą oraz ludowości. I tak część I przedstawia (pełne pięknych dysonansów) wejście kapeli skrzypków do miasteczka. Kolejna - to portret skrzypka – Kopsin Jonasa, który gra w samotności. Trzecie ogniwo przedstawia skrzypka i organistę Klockara Samuela-Dikströma, który właśnie ćwiczy utwory (Jana Sebastiana) Bacha. Pirun Polska to tytuł czwartej części. Polska to polka i to w tym przypadku – diabelska. To portret osamotnionego, siedzącego gdzieś na głazie czarta, którego piekielna gra rozchodzi się wśród szumu lasu. Część ostatnia – Hypyt, to figlarny taniec pełen dzikich podskoków. Suita ta pierwotnie została skomponowana przez Rautavaarę na fortepian, ale po kilkudziesięciu latach postanowił ją zinstrumentować – a jakże – na obsadę smyczkową.
Dag Wirén to szwedzki kompozytor, który zasłynął ze słów: „wierzę w Boga, Mozarta i Carla Nielsena”. (Ten ostatni to obok J. Sibeliusa drugi najważniejszy kompozytor skandynawski przełomu XIX i XX wieku) Umiłowanie Mozarta można zaobserwować w Serenadzie na smyczki Wiréna. Lekkie, zwarte w formie, radosne w treści części Serenady składają się na niezwykle barwny i piękny 4-częściowy cykl. Ostatnia część – Marsz, służyła nawet przez wiele lat jako „czołówka” programu kulturalnego Monitor realizowanego przez stację BBC.
Praktyka instrumentowania utworów fortepianowych była dość naturalnym elementem pracy kompozytora. W ubiegłych stuleciach wiele utworów brzmiało po raz pierwszy na fortepianie, gdyż w wielu różnych kręgach muzycznych spotykano się, by porozmawiać o wydarzeniach ze świata, ale również by dać szansę zaprezentowania nowych kompozycji i starcia ich z najsurowszą krytyką. Choć trudno to sobie dziś wyobrazić, ale m.in. wiele oper zabrzmiało po raz pierwszy w takich właśnie okolicznościach – przy akompaniamencie fortepianu i śpiewie gości, którzy mieli znakomite wykształcenie pozwalające na realizację partii wokalnych. Niejednokrotnie również drobne miniatury fortepianowe poddawano orkiestracji (by wspomnieć słynną Pawanę G. Faurego). W ten właśnie sposób postąpił także Jean Sibelius z dwoma fortepianowymi Impromptus. Co ciekawe, dopiero w 1986 odnaleziono rękopis Sibeliusa, w którym jak się okazało postanowił połączyć fragmenty dwóch utworów w jedną całość zorkiestrowaną na obsadę smyczkową. Charakterystyczny dla fin du siècle język muzyczny jest tu ze wszech miar obecny.
Suita z czasów Holberga również została napisana na fortepian. Edward Grieg, chcąc uhonorować dwusetną rocznicę urodzin uznanego skandynawskiego humanisty Ludviga Holberga, napisał suitę nawiązującą do czasów życia tej postaci. Mamy zatem do czynienia z cyklem odnoszącym się do szeroko pojętych form doby Baroku. Na Suitę z czasów Holberga składają się: Preludium, Sarabanda, Gawot, Aria oraz Rigaudon.
Maciej Tomasiewicz